Prezentuję moje sposoby na świąteczne zakupy bez stresu
18 listopada 2011czyli jak złowić prezent w sieci
Wraz ze zbliżającym się (a w niektórych sklepach już panującym) sezonem świątecznym, coraz więcej osób zastanawia się jak to zorganizować, aby w tym roku wyjątkowo wcześnie i bezstresowo nabyć prezenty dla wszystkich krewnych i znajomych królika. W związku z tym, choć oficjalna inauguracja cyklu bożonarodzeniowego nastąpi na blogu dokładnie za tydzień (ciekawe czy wiecie dlaczego), już dziś postanowiłam podzielić się z Wami moimi sposobami na osiągnięcie tego upragnionego celu. Pisałam już, że wymyślenie dobrego prezent wymaga czasu, ale kupienie prezentów świątecznych, których z założenia jest zawsze więcej, bez jednoczesnego doprowadzenie siebie samego na skraj wyczerpania nerwowego, to już wyższa szkoła jazdy, w której pomaga kilka trików. Jako wielbicielka akcesoriów papierniczych zaczynam oczywiście od sporządzenia listy osób, którym powinnam kupić prezenty i co najmniej od połowy listopada notuję pomysły (często tak naprawdę notuję je przez okrągły rok!), a następnie podejmuję ostateczną decyzję, co komu podarować.
Photo credit: msenese / Foter / CC BY-NC-ND |
Moja podstawowa zasada (właściwie dotycząca nie tylko prezentów) brzmi: jeśli nie ma tego w Internecie, to taka rzecz nie istnieje. Pewnie zauważyliście już, że przedstawiając moje pomysły na prezenty, zawsze podaję strony internetowe, gdzie można je kupić. To dlatego, że sama większość prezentów kupuję w sieci i to z kilku powodów. Po pierwsze pomaga mi to uniknąć znienawidzonych przez wszystkich tłumów na zakupach i pewnych oznak instynktu stadnego, których w takich okolicznościach trudno uniknąć, a które wyrażają się w kupowaniu nie tego, co naprawdę byłoby dobrym prezentem, tylko tego, co kupują wszyscy. Po drugie, zakupy w sieci mogę robić wtedy, kiedy mi to pasuje, czyli na przykład późnym wieczorem albo nocą, a po trzecie pewne rzeczy dużo łatwiej znaleźć w Internecie niż w normalnych sklepach.
Przedstawiałam Wam już kilka sklepów, w których tradycyjnie robię zakupy prezentowe (i nie tylko). To przede wszystkim Matras, angielski Amazon, Czerwona Maszyna, Zalando, Agito, Mall i Tchibo. Mam z nimi jak najbardziej pozytywne doświadczenia, zatem mogę je polecić Wam z czystym sumieniem. Matras jest świetnym miejscem do kupowania książek, płyt i filmów, między innymi dlatego, że dużo łatwiej znaleźć to, czego szukamy w ich katalogu, niż na półkach tradycyjnych sklepów, gdzie siłą rzeczy przestrzeń jest ograniczona i nie na wszystko starcza miejsca. Z angielskiego Amazona zamawiam przede wszystkim seriale – albo te niedostępne w Polsce albo takie, które są tam dużo tańsze (wiem, że może ciężko w to uwierzyć, ale są rzeczy, które w Anglii można kupić taniej niż w Polsce) – ale często też książki, dla lubiących czytać po angielsku, bo w rodzimych sklepach wybór jest dosyć ograniczony. Czerwonej Maszyny chyba nie muszę Wam już bliżej przedstawiać – w każdym prawie tygodniu opisuję jakiś ciekawy przedmiot z ich asortymentu i wiele mi jeszcze zostało do opisania. Zalando przekonało mnie do kupowania w Internecie ubrać dwoma rzeczami – bardzo długim terminem (100 dni!) na zwrot rzeczy, które mi nie pasują oraz darmowych ich odbiorem przez kuriera w wybranym przeze mnie terminie. W Agito kupuję elektronikę, bo jest dużo taniej niż w tradycyjnych sklepach z takim sprzętem i można sobie na spokojnie poczytać szczegółowe opisy techniczne. Tchibo przed świętami ma na ogół specjalne kolekcje prezentowe – dla niej, dla niego i dla domu. Właściwie każdy z tych sklepów zamówienia powyżej pewnej kwoty dostarcza za darmo, co jeszcze bardziej uzasadnia robienie zakupów w sieci. Jeśli same nie uzbieracie odpowiednio wysokiej kwoty zamówienia, popytajcie rodzinę, przyjaciół czy znajomych z pracy – robiąc wspólne zamówienie możecie zaoszczędzić na kosztach dostawy, a jednocześnie wzajemnie zainspirować się pomysłami na prezenty.
A jeśli już absolutnie nie ma wyjścia i wiecie, że musicie wybrać się na zakupy prezentowe do centrum handlowego? Wtedy uratuje Was tylko połączenie dwóch pozornie prostych i oczywistych pomysłów – po pierwsze zróbcie listę tego, co musicie kupić i spiszcie sklepy, które musicie w tym celu odwiedzić. Na tej podstawie wytypujcie odpowiednie miejsce – najlepiej takie, w którym możecie nabyć wszystkie elementy z listy, a jeśli to niemożliwe, to chociaż większość. A po drugie zrezygnujcie z wyspania się w sobotę lub niedzielę i bądźcie w wybranym centrum handlowym tuż przed otwarciem w weekendowy poranek. Przez mniej więcej godzinę macie czas – jest wtedy mało ludzi, łatwo znaleźć ekspedientki, jeśli potrzebujecie pomocy i nie będziecie długo stali w kolejce do kasy. Celem jest wyjazd z parkingu lub opuszczenie centrum dokładnie w chwili, kiedy zmierza w jego kierunku pierwszy poranny tłum zakupowiczów, bo przecież naprawdę chcecie uniknąć znalezienia się na takim zdjęciu jak na wstępie wpisu, prawda?
Zawarte w tym wpisie linki to tak zwane linki afiliacyjne. Oznacza to, iż jeśli klikając na nie dokonacie zakupu otrzymam z tego tytułu prowizję. Nie zmieni to w żaden sposób ceny jaką Wy zapłacicie za zamówione produkty, a pokaże mi, że doceniacie moje rekomendacje. Będę Wam bardzo wdzięczna za korzystanie z tych linków.
Tagi: Agito, Amazon, Czerwona Maszyna, Matras, Tchibo, Zalando
Kategoria: Prezentowe, Świątecznie, Teoria prezentowa
Blog jest po przeprowadzce,
więc jeśli zauważysz jakieś błędy, których nie wychwyciłam, napisz proszę do mnie :)
Comments are closed here.