Prezentuję 7 prezentów dla zmarźluchów

10 grudnia 2013
Od stóp do głów cieplutko
W świąteczno-siódemkowym cyklu po spełnieniu dwóch kolejnych życzeń (Kate o 7 uniwersalnych prezentów, które nie będą się kurzyć oraz Hubisiowej Mamy o 7 prezentów dla sentymentalnych mam), dziś mam dla Was zestawienie, o które nikt nie prosił, ale które moim zdaniem może okazać się bardzo pomocne nie tylko w Święta, ale w trakcie całej nadchodzącej pory roku. Chodzi oczywiście o tytułowe 7 prezentów dla zmarźluchów!
Choć dzisiejszy wpis miałam w planach prawie od początku sezonu świątecznego to chyba dwa dni temu  wpadłam na pewien pomysł. Na początku nie byłam pewna czy jest on aby na pewno tak genialny jak mi się wydawało, ale szybka konsultacja z Panem M. potwierdziła moje przypuszczenia, że to może Wam się spodobać. Zapraszam Was zatem do obejrzenia bardzo wyjątkowej grafiki i przeczytania bardzo wyjątkowego wpisu!
Zacznijmy od grafiki – normalnie zdjęcia na blogu pochodzą ze stron sklepów czy marek, które polecam, bo chyba oczywistym jest, iż nie posiadam ‘na stanie’ wszystkich opisywanych tu rzeczy. Dziś wyjątkowo wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa, bo przedstawiają (mały wycinek) mojej zmarźluchowej kolekcji!

Wyjątkowe będzie także to, iż nie polecę Wam dziś żadnego miejsca gdzie te rzeczy możecie kupić ani nie podam ich cen. Wszystkie te rzeczy wystąpiły już bowiem na blogu, więc w dawnych wpisach o czapce-uszatce, kominie, nausznikach, skarpetach dla zmarźluchów, termoforze, rękawiczkach dla zakochanych i dla gadżetomaniaków oraz obuwiu dla zmarźlucha znajdziecie wszyskie potrzebne w tym zakresie informacje. Ja dziś się tylko chwalę moją kolekcją i opowiadam związane z nią historie.  Czapkę (1) parę lat temu znalazłam pod choinką w rodzinnym domu i od tamtej pory inne nakrycia głowy noszę bardzo rzadko. Komin (2), który dostałam w świątecznym prezencie rok temu, jest jak na moje potrzeby trochę zbyt cienki, ale za to kolor ma przepiękny, więc musiałam Wam go pokazać. Nauszniki (3) kupiłam na drugim końcu świata w chwili absolutnego przymusu i dlatego mają taki zwariowany kolor – po prostu nie miałam wyboru! Skarpetki (4) nabyłam nie tak dawno temu w Biedronce (może jeszcze gdzieś je znajdziecie?) w pewnej małej miejscowości. Termoforem (5) chwaliłam się już i na facebooku (kto nie śledzi ten wiele może przegapić!) i na drugim blogu, bo to przepiękny i niezwyle trafiony prezent mikołajkowy od Kate. Chciałam pokazać Wam całą kolekcję moich rękawiczek (6), ale nie zmieściła by się na zdjęciu, więc wybrałam trzy pary – kombinację rękawiczek dla gadżetomaniaków + narciarskich, które noszę ostatnio na spacery z Oleńką, i te dla zakochanych, choć jeszcze nie zdążyliśmy ich z Panem M. poużywać. A na koniec – buty w stylu emu (7), w których też chodzę na spacerki z wózkiem i z którymi związana jest historia o tym jak to trzeba mieć głowę na karku w trakcie świątecznych zakupów

Chyba widać, że każda z tych rzeczy nie tylko służy mi do utrzymania odpowiedniej temperatury ciała, ale jest także wspaniałym wspomnieniem ofiarodawcy czy momentu zakupu…

P.S. Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum autorki, w roli modela gościnnie wystąpił miś Oleńki 🙂
Tagi:

Kategoria: , , , , , , , , , , , , , ,

Blog jest po przeprowadzce,

więc jeśli zauważysz jakieś błędy, których nie wychwyciłam, napisz proszę do mnie :)

kontakt@prezentujeprezenty.pl

Poprzedni

Prezentuję 7 prezentów dla sentymentalnych mam

Następny

Prezentuję 7 prezentów dla początkujących fotografów zapaleńców

Comments are closed here.